Przez chwilę mnie tutaj nie było, ale nie oznacza to, że nic się u mnie nie działo. W tym czasie zdążyłam się rozchorować, być na dwóch blogerskich spotkaniach gdzie poznałam bardzo wiele miłych osób, no i pomalowałam całkiem sporą liczbę skrzynek. Dzisiaj właśnie o tym. ;)

Skrzynki zakupione zostały na balkon, którego aranżację pokaże Wam w następnym poście już jutro. Okazało się jednak, że są też bardzo przydatne w domu np. jako stoliki nocne. To  akurat przejściowe rozwiązanie, w lato zabieram się za projekt sypialni. Nabierze ona wtedy innego charakteru, ale dopóki nie mamy jeszcze naszego wymarzonego łóżka taka skrzynka w pełni spełnia funkcję, a przy okazji wreszcie mam gdzie przechowywać stosy wnętrzarskich gazet, które wcześniej piętrzyły się na podłodze.


Zacznijmy od początku najpierw musiałam przecież gdzieś te skrzynki kupić, co jak się okazało nie było takie proste. Na szczęście znalazłam na allegro Panią, która na wsi 40 km od Warszawy miała takich pięknych styranych skrzynek całkiem sporo. Trudno było co prawda wytłumaczyć jej, że nie handlujemy jabłkami i naprawdę chcemy te skrzynki tylko na balkon ;). Gdy już udało nam się te 11 skrzynek przetransportować do domu, trzeba było je jeszcze pomalować. Oj tutaj też było ciężko.. dostałam nawet skurczu w nadgarstku.. Jednak ani trochę nie żałuje, nie dość że malowanie to fajna zabawa to skrzynki okazały się strzałem w dziesiątkę.


A oto jak prezentują się w naszej sypialni. Odkryliśmy też dodatkową funkcjonalność – pomiędzy deseczkami można przeciągnąć kabel od ładowarki i wreszcie pozbyliśmy się bałaganu na podłodze przy łóżku.


Gdy tylko umeblujemy sypialnię (o czym zapewne się tutaj dowiecie), mam zamiar dokręcić mojej skrzyni kółka i dalej przechowywać w niej gazety lub poduszki. Taka skrzynia to też świetny pomysł na dziecięce zabawki.




Na dzisiaj tyle o naszych skrzynkach, do zobaczenia jutro na balkonie. 
Pozdrawiam,
Maja