28.04.2014



Pamiętacie zamierzchłe czasy, w których telefony tylko dzwoniły i pisały smsy? Mnie bardzo trudno byłoby teraz się do nich cofnąć, jestem uzależniona od mojego smartfona, który zastępuje mi kalendarz, aparat, a nawet cały kiosk z prasą. Dzięki niemu gdy zgubię się gdzieś w mieście zawsze mogę sprawdzić jak dojechać do domu, a podczas długiego i nudnego stania w korku zawsze mogę obejrzeć odcinek ulubionego serialu. Jednak przede wszystkim jest on najlepszym narzędziem do organizacji wielu życiowych spraw, co jest dosyć trudne dla osoby o tak artystycznej (czytaj niezorganizowanej) duszy jak ja. Dlatego dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o 5 aplikacjach, które czasem ułatwiają moje życie.

 VSCO Cam

Każdego dnia wykonuje moim telefonem jakieś milion zdjęć, niektóre z nich lądują później na moim profilu na Instagramie - KLIK. Pomimo iż nie używam do tego lustrzanki, zawsze staram sie by moje zdjęcia były jak najlepszej jakości. Bardzo pomaga mi w tym VSCO Cam, który jest jak mały komórkowy Photoshop. W tym programie nie tylko rozjaśnimy zdjęcie zmienimy jego temperaturę, dodamy kontrastu czy też wykadrujemy nasze dzieło. Do wyboru jest też kilka fajnych filtrów dzięki którym nasze zdjęcia wyglądać będą lepiej, a niektóre nawet całkiem dobrze. ;)

 Coffitivity

Znacie to uczucie kiedy zamiast się skupić i np. usiąść do nauki czy też zrobić coś sensownego oglądacie filmiki na Youtube?:)  Dopadło mnie to przed chwilą, a przecież muszę opublikować dziś tego posta! Nie chcę też kłaść się spać z poczuciem zażenowania po przegranej bitwie z Youtubem. Często w takich chwilach pakuje laptopa i udaję się do jednej z ulubionych kawiarni gdzie praca nad tekstem idzie mi znacznie szybciej. Nie zawsze jednak mam możliwość i czas na wyjście z domu. Gdyby tylko istniało coś co pomagało by się szybko skupić i sprawić, że nic nie będzie mnie rozpraszać. Na całe szczęście istnieje, jest to aplikacja Coffitivity, która imituje odgłosy kawiarni. Wystarczy tylko założyć słuchawki i nagle praca idzie znacznie szybciej. Nie wiem jak, ale działa! W końcu ten post sam się nie napisał. :) 
Przetestujcie sami - KLIK



 Planer posiłków

Dzięki tej aplikacji nie tylko bez problemu zaplanujemy sobie posiłki na cały tydzień czy sporządzimy listę zakupów, z której w sklepie bez problemu będziemy mogli skreślać poszczególne pozycje. Przechowa ona też wszystkie nasze ulubione przepisy. Jednak dla mnie z racji tego, że jestem prawdziwym słoikiem, najbardziej przydatna jest opcja Twoje zapasy, dzięki której wreszcie panuje nad ilością przetworów przywiezionych od Mamy.


 Bloglovin'

To świetne narzędzie dla osób, które czytają blogi. Szczególnie w czasach gdy na Facebooku widzimy prawie same sponsorowane posty. Tutaj nie przeoczycie żadnej nowej notki ulubionego blogera. W moim Bloglovin' znajduje się obecnie około 600 blogów o bardzo różnorodnej tematyce. Dzięki tej aplikacji każdego dnia przed pójściem spać sprawdzam co nowego pojawiło w blogosferze, to prawie jak czytanie gazety z wieloma ciekawymi artykułami. 
Wnętrzarski też jest na Bloglovin' - KLIK.

 Pocket

To aplikacja, z której korzystam nie tylko na telefonie, jest ona zainstalowana także w przeglądarce na moim komputerze. Za pomocą tej magicznej strzałki ciekawe strony, przepisy, artykuły zostają ze mną na dłużej - przechowuje je w swoim Pockecie. 


A Wy z jakich aplikacji korzystacie? Co jeszcze byście mi polecili? Jestem bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że wśród moich ulubieńców znajdziecie coś co sami wykorzystacie.

Pozdrawiam,
Maja






18.04.2014


Jestem pewna, że większość z Was nie domyśla się ile może mi zająć przygotowanie jednego wpisu na bloga. Czasem po 10-tej godzinie mam wrażenie, że już totalnie zgłupiałam :). Dzisiaj jednak wyjątkowo to czuję mimo ze nie spędziłam nad tym postem aż tyle czasu. Powinnam przecież pakować walizki i wyruszać na święta, nie mogę jednak nie pokazać Wam moich świątecznych babeczek. 


Postanowiłam w tym roku stworzyć do nich wesołe etykietki. W ruch poszły, więc nożyczki i papier (kolorowe kartki kupiłam w sklepie - Tiger).


Przepis na te cytrynowe babeczki pochodzi z bloga Moje wypieki - klik. Jeśli jakimś cudem nie macie jeszcze planów na świąteczne słodkości to zdecydowanie polecam, są przepyszne szczególnie z kremem cytrynowym. Ah…szkoda czasem, że to tylko blog wnętrzarski;).


Gdybyście chcieli stworzyć takie etykietki, to tutaj zostawiam szablon jajeczka, który ja wykorzystałam. Polecam jednak zajrzeć na bloga Pauli, przygotowała ona świąteczne dekoracje, które można pobrać i wydrukować. Tak, więc miłego gotowania i dekorowania.


Ja zmykam, by wraz z moimi babeczkami wyruszyć w drogę.
Wesołych świąt!
Maja



16.04.2014


Odpowiednio dobrane oświetlenie może nadać charakteru w każdym wnętrzu. Źródeł światła może być wiele, dobrze znane nam lampy wiszące, halogeny wbudowane w płyty karton-gipsowe, ukryte w zabudowach taśmy ledowe i lampy podłogowe. Z tych ostatnich najbardziej podobają mi się lampy studyjne, jestem pewna, że któraś z nich zagości kiedyś w moim domu. Pomimo iż kojarzą się one z industrialnym klimatem świetnie prezentować się będą też w eleganckich wnętrzach jak np. na zdjęciu ze sztukaterią. Nie chcę Was jednak dzisiaj przekonywać do tego rozwiązania, a jedynie pokazać Wam 10 lamp, które wybrałam do projektu dla mojej niezdecydowanej klientki i poprosić Was o pomoc w wyborze. Jej samej trudno podjąć decyzję, więc mam nadzieję, że mój mały blogowy sondaż pomoże. Jeśli wybierzecie swojego faworyta zostawcie jego numerek w komentarzu.


1, 2, 3
4, 5
6, 7
8, 9, 10.

Wiem, że trudno wybrać element do wnętrza, którego się nie widzi, ale to celowy zabieg. Nie chcę żebyście czymś się sugerowali, dzisiaj rolę główną grają lampy.

 Z góry dzięki za pomoc,
 Maja

Źródło zdjęć: 1, 2




10.04.2014


Pomysł na dzisiejszego posta wpadł mi do głowy podczas jednej z wizyt w popularnym polskim sklepie meblowym. Zauważyłam, że królują w nim komplety stołów z czterema takimi samymi krzesłami. Wszystko z tego samego materiału i w tym samym kolorze. Rozwiązanie to jest oczywiste w końcu stół i krzesła stanowią spójną całość. Dziś jednak chciałam pokazać Wam coś mniej oczywistego, a przy okazji ten temat stał się też pretekstem do zaprezentowania moich nowych krzeseł.


Ponieważ nasz stół jest stary i sami przemalowaliśmy go na biało, trudno znaleźć krzesła do kompletu. Dlatego postanowiliśmy wybrać coś całkiem innego. Oczywiście pomysłów na to co chcielibyśmy przy nim postawić było mnóstwo, decyzja nie była jednak łatwa, więc prawie rok siedzieliśmy na krzesłach ogrodowych. Ostatecznie stanęło jednak na klasykach designu - krzesłach DSW zaprojektowanych przez małżeństwo Charles i Ray Eames w 1950 roku. 


Najbardziej podoba mi się połączenie wielu różnych typów mebli, klasyki designu w towarzystwie drewnianych krzeseł od babci też mogą prezentować się świetnie. Jednak do takiego zabiegu potrzebny jest trochę większy stół niż ten który mamy.


Ciekawe jest też kolorystyczne zróżnicowanie krzeseł, nie mówię tu o stonowanych barwach jak u nas. Sama zastanawiałam się nad różem, turkusem czy limonką. Na końcu doszłam jednak do wniosku, że tak jak nie kupiłabym różowej torebki od Chanel tak i w tym wypadku klasyk jest tylko jeden i muszę mieć choć jedno białe krzesło. 


Projekty państwa Eames tak bardzo nam się podobają, że zastanawiamy się jeszcze nad krzesłem DAW. Jednak moim największym marzeniem jest krzesło z tego posta.

A co Wy sądzicie o takim rozwiązaniu? Trochę nieszablonowo, ale mam nadzieję, że teraz inaczej spojrzycie na propozycje gotowych aranżacji w salonach meblowych. 




8.04.2014


Stuknęła mi ostatnio kolejna wiosna i wydawało mi się, że już nic mnie zaskoczy, aż tu nagle w sobotę trafiła mnie strzała amora. Nie wiem kto jest winny, może to za sprawą Kwiaty&Miut, którzy akurat pojawili się na Targach Rzeczy Ładnych, może winna jest Magda z bloga My Pink Plum, która akurat była wtedy ze mną, ale straciłam totalnie głowę dla jaskrów, żonkili i innych. Postanowiłam, więc pokazać Wam moją nową miłość w zdjęciach do tego posta, mam nadzieję, że choć trochę ją poczujecie. W końcu za tydzień Wielkanoc, miło będzie siąść razem z rodziną przy stole pełnym kwiatowych kompozycji.


Bukiet na stole to jaskry z kaliną. Nie miałam pojęcia, że razem mogą tak świetnie się prezentować, w wyborze pomogła mi na szczęście Magda. 


Bardzo ciekawą i prostą dekoracją świąteczną jest stworzenie małych wazoników ze skorupek do jajek. Ja swoje pomalowałam na żółto ( czego jednak nie widać na zdjęciach ;)). Świetnie wyglądają w nich gerbery i żonkile.


Pastelowe podstawki na jajka i talerze pochodzą z Ikea. Mam wrażenie, że takie proste formy i delikatne kolory to dobre towarzystwo dla wiosennych kwiatów.


Z pozostałych żonkili ( za 2,99 zł żal było nie brać ;)) stworzyłam bukiet, do którego zamiast gałązek bazi dodałam pomalowaną turkusową gałązkę.


Mam nadzieję, że któryś z moich pomysłów przypadnie Wam do gustu i na Waszym stole też pojawią się pastele i kwiatowe kompozycje. 

Pozdrawiam Was słonecznie ( u mnie dziś 23 stopnie ),
Maja