Pomysł na dzisiejszego posta wpadł mi do głowy podczas jednej z wizyt w popularnym polskim sklepie meblowym. Zauważyłam, że królują w nim komplety stołów z czterema takimi samymi krzesłami. Wszystko z tego samego materiału i w tym samym kolorze. Rozwiązanie to jest oczywiste w końcu stół i krzesła stanowią spójną całość. Dziś jednak chciałam pokazać Wam coś mniej oczywistego, a przy okazji ten temat stał się też pretekstem do zaprezentowania moich nowych krzeseł.


Ponieważ nasz stół jest stary i sami przemalowaliśmy go na biało, trudno znaleźć krzesła do kompletu. Dlatego postanowiliśmy wybrać coś całkiem innego. Oczywiście pomysłów na to co chcielibyśmy przy nim postawić było mnóstwo, decyzja nie była jednak łatwa, więc prawie rok siedzieliśmy na krzesłach ogrodowych. Ostatecznie stanęło jednak na klasykach designu - krzesłach DSW zaprojektowanych przez małżeństwo Charles i Ray Eames w 1950 roku. 


Najbardziej podoba mi się połączenie wielu różnych typów mebli, klasyki designu w towarzystwie drewnianych krzeseł od babci też mogą prezentować się świetnie. Jednak do takiego zabiegu potrzebny jest trochę większy stół niż ten który mamy.


Ciekawe jest też kolorystyczne zróżnicowanie krzeseł, nie mówię tu o stonowanych barwach jak u nas. Sama zastanawiałam się nad różem, turkusem czy limonką. Na końcu doszłam jednak do wniosku, że tak jak nie kupiłabym różowej torebki od Chanel tak i w tym wypadku klasyk jest tylko jeden i muszę mieć choć jedno białe krzesło. 


Projekty państwa Eames tak bardzo nam się podobają, że zastanawiamy się jeszcze nad krzesłem DAW. Jednak moim największym marzeniem jest krzesło z tego posta.

A co Wy sądzicie o takim rozwiązaniu? Trochę nieszablonowo, ale mam nadzieję, że teraz inaczej spojrzycie na propozycje gotowych aranżacji w salonach meblowych.