"- Co dziś rzucili? – pytam uprzejmie w sklepie mięsnym na warszawskiej Pradze. 
Sklepowa mierzy nas wzrokiem. Stoi przed nią dziwak z wąsem, kobieta z trwałą i dwuletnie dziecko, któremu spod ubrania wystaje tetrowa pielucha.
- Epoka się wam pomyliła? – pyta zaczepnie. "
 To cytat z książki, która parę dni temu wpadła mi w ręce. Jej autorzy postanowili na pół roku przenieść się w czasy PRL. Zamieszkali w bloku z wielkiej płyty, zrezygnowali z internetu i komórek, przemieszczali się fiatem 126p. Książki jeszcze nie skończyłam, ale już za sam pomysł jestem pełna podziwu dla Tych państwa. Na pewno są bardzo pozytywnie zakręceni.


Czytając, zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem wszechobecnej ostatnio mody na design z tamtych czasów. Co ciekawe, panuje ona w głównie wśród młodych ludzi, którzy tamten okres kojarzą z opowiadań rodziców i kultowych filmów jak "Miś" czy "Nie lubię poniedziałku". Być może w czasach, w których jest wszystko zatęskniliśmy za prostym wzornictwem tamtej epoki. A jeśli sami nie przeżyliśmy zakupów na kartki i stania w kolejce za tym co akurat rzucili, nie mamy pejoratywnych odczuć związanych z takimi rzeczami. Co więcej, sami chętnie stajemy w takich kolejkach grając w gry planszowe (np. "Kolejka" czy "Pan tu nie stał"). Może też nie wszystko było takie złe? Kto z Was zna bardziej funkcjonalny mebel niż półkotapczan? Bierzmy jednak po uwagę, że dostępne teraz rzeczy stylizowane na PRL wykonane są z lepszych materiałów i nie wiele mają wspólnego z wszechobecnym kiedyś "dziadostwem".

Co kojarzy Wam się z wnętrzem prlowskiego M3? Mnie na myśl przychodzi meblościanka, fornir na wysoki połysk, fotel model 366 i pralka frania w łazience. Myślę, że trudno byłoby nam teraz żyć w takim mieszkaniu rodem z 40- latka. Jednak jeżeli czujecie nostalgię do tamtych czasów lub takie przedmioty zwyczajnie Wam się podobają znalazłam mieszkanie, które jest idealnym przykładem jak w bardzo dobry sposób zinterpretować ten trend.



Na fali zajawki PRLem, wybrałam się ostatnio się do sklepu Spod Lady, w którym drogą kupna nabyłam parę drobiazgów ;). Zobaczcie, więc jak wygląda od środka, a jeśli będziecie chcieli się do niego wybrać to ostrzegam, że nie tak łatwo go znaleźć - na szczęście mają też stronę ;). Podobne miejsce - Pan tu nie stał - odwiedziliśmy w Łodzi przy okazji Łódź Design Festival. Niestety, nie byłam jeszcze wtedy maniakiem instagrama więc zdjęć brak :(.



Bardzo podobały mi się zwłaszcza te kubki - klik. Świetny pomysł na prezent (nie tylko ślubny;)).


 Co sądzicie o wnętrzach w takim klimacie?  

Ja na koniec chciałam podziękować mojej pomocniczce Julii, która użyczyła mi stołu z kraciastą ceratką i swojego truskawkowego wypieku do pierwszego zdjęcia. 


Buziaki, Maja