Ten tydzień na Wnętrzarskim upłynął pod znakiem czasu. Po poście o PRLu zakończymy go fotorelacją z targu staroci. Z całą moją miłością do minimalizmu i nowoczesnych wnętrz, mam niesamowity pociąg do starych bibelotów. Nie zbieram ich, ale uwielbiam oglądać stare zastawy, meble i tym podobne. Dlatego też najlepszym pomysłem na spędzenie słonecznej niedzieli było pojechanie na bazarek na Kole w Warszawie. Dodatkową motywacją był nowo nabyty, upragniony obiektyw, który domagał się przetestowania (i nie chciał odpuścić). ;)


To co najbardziej mnie interesowało to stare meble. Szukałam stylizowanego krzesła do toaletki, które później mogłabym przerobić.



Te poroża powinny zachwycić każdego odważnego fana stylu skandynawskiego. Uważam, że są super chociaż rozumiem ze nie każdemu mogą przypaść do gustu. 


Oczywiście są też miliony drobiazgów...


Przy okazji, Pan który sprzedawał lampę po prawej miał tez niesamowite, industrialne lampy studyjne - klik.


Dla koneserów rozrywek dla dorosłych też się coś znajdzie. Chociaż zdjęcia z lwem to już chyba zakładka hard dla osób o mocnych nerwach ;).


Jedno stoisko w szczególności mnie urzekło. Były na nim stare zdjęcia reklamowe w większości wycięte z gazet. Świetny pomysł na dekorację w domu. Dla mnie - jest to pozycja obowiązkowa przy następnej wyprawie.


"Miła Pani zobaczy jaki piękny naszyjnik, i pierścionek o taki mam. Myśli Pani pewnie, że drogo - ale gdzie tam. Ja to wyceniam na 35, ale dla Pani od razu za 25. A to brąz jest, pokryty bardzo cieniusieńką warstwa złota." 
Yh, i jak tu się oprzeć zwłaszcza ze Pan taki elegancki? No ale jakoś się udało i odeszłam z poczuciem, że minęła mnie naprawdę dobra okazja. ;) 



Na koniec stanowisko, które odwiedziliśmy jako ostatnie - powojenne zdjęcia Warszawy. Dopiero patrząc na te kadry uświadamiamy sobie jak szybko wszystko się zmienia.

Od przyszłego tygodnia wracamy do nowoczesności. 
Trzymajcie się, 
Maja